piątek, 3 stycznia 2014

Rozdział piąty.

Nadszedł ten dzień- Sylwester, już osiemnasty w moim życiu. Szczerze? Czekałam na to całą wieczność, ale najlepsze jest to, że mogę go spędzić z mężczyzną mojego życia, moim narzeczonym, Niallem Horanem. To niemożliwe, jeszcze sześć lat temu jako naiwna dwunastolatka całowałam plakaty, a teraz? Miałam jedną szansę, nie do odrzucenia.
Wstałam o siódmej rano, po cichu wymknęłam się z łóżka, którym dzieliłam się z blondynem. Truchtem pobiegłam, aby przebrać się w to. Dałam Żarłokowi całusa w czoło i poszłam do sklepu. Spokojnie szłam przez pokrytą puchową warstwą śniegu ścieżkę, zima była w tym roku zimniejsza niż zazwyczaj, ale się cieszyłam, mogłam w końcu, od kilku lat ulepić porządnego bałwana. Byłam o kilka metrów od sklepu, wywinęłam orła, wprost twarzą w zimny śnieg.
- Kuźwa- zaklęłam pod nosem, otrzepując się z białego pyłu. Jak się okazało, świadkami mojej wpadki byli... Julia i Harry. Szybko wstałam i podeszłam do nich.
- Hej, to wy się znacie?- zapytałam zdyszana
- Poznaliśmy się tydzień temu, na koncercie- powiedziała z uśmiechem Julia.
- Wybieracie się gdzieś na sylwestra?- Zapytał Hazz
- Nie, spędzamy go w domu, sami- odpowiedziałam smutno, a potem dodałam- może wpadniecie?
- Dobry pomysł- odrzekła.
-  Świetnie, to dziś o 16:30?- Zaproponowałam
- Okej, paaa!- Pożegnali się ze mną i ruszyli w swoją stronę
Pomaszerowałam żywym krokiem do sklepiku, otrzepałam nogi i weszłam. Owiało mnie ciepłe i przyjemne powietrze. Zaczęłam szukać... może wino? Wyciągnęłam z kieszeni mojej kurtki telefon i zadzwoniłam do Nialla.
- Halo?- Usłyszałam jego zaspany głos
- Obudziłam cię, kotku?- Zapytałam troskliwie
- Nie, może, trochę... tak.- Odpowiedział śmiesznie
- Weź przyjedź do tego sklepiku niedaleko naszego domu i pomóż mi coś wybrać.
- Dobrze kochanie, już jadę- powiedział i usłyszałam jak otwiera szafę. Rozłączyłam się i wróciłam do zastanawiania się, co można kupić.
Po niecałych pięciu minutach, zobaczyłam samochód Nialla, który parkuje na parkingu. Wysiadł z niego blondyn i z uśmiechem na twarzy wbiegł do obiektu handlowego. Przemieścił się przez tłum paparazzi, podbiegł do mnie i pocałował czule. Złapał mnie za rękę i poszliśmy na zakupy. Po dłuuuuuugim czasie zakupów, wróciliśmy zapakowani po uszy przeróżnymi słodyczami, napojami itd.
- Jednak dobrze, że przyjechałeś do sklepu samochodem, leniuszku- odparłam.
- No widzisz, twój żarłoczek jest geniuszem- powiedział i zrobił dziubka- chyba coś mi się należy za dobrą logikę.
Cmoknęłam go i razem wzięliśmy się do sprzątania naszego domu. Postanowiłam wypakować Nialla walizkę, jeszcze jej nie wypakował, mimo że od końca jego trasy koncertowej minęły dwa miesiące. Otworzyłam jego bagaż, znalazłam tam moje perfumy i ... mój stanik.
- Ehm... Niall?- Zaczęłam się śmiać
- Co?- Zapytał
- Skąd to masz?- Teraz aż płakałam ze śmiechu
- Perfum z twojej szafki, a stanik z szuflady- wyszczerzył swoje ząbki.
- Wiesz, że tych dwóch rzeczy bardzo długo szukałam?
Nic nie powiedział tylko z łobuzerskim uśmieszkiem i wrócił do mycia podłóg w kuchni. W przeciągu dwóch godzin wysprzątaliśmy cały dom. Perfekcyjna pani domu mogłaby nawet przyjść, ale Niall stwierdził, że to by wywołało burzę wśród mediów (xd).
- Zuuuuuuzka! Chodź na chwilę.- Zawołał mnie.
Popędziłam w stronę pustego pokoju w naszym mieszkaniu. Zastałam tam Niallera siedzącego na podłodze i trzymającego coś za plecami. Usiadłam naprzeciw niego i przypatrywałam się jego rękom, którymi trzymał tajemniczy przedmiot.
- Wiesz... ta twoja gitara jest trochę przestarzała więc...- otworzyłam szeroko oczy ze zdziwienia- ... postanowiłem ci kupić nową gitarrrę- oznajmił w końcu i wyciągnął zza swoich pleców cudoną gitarę.
- Boże. Jaka ona piękna!... Ale z jakiej to okazji?- Zadałam pytanie
- Z okazji Nowego Roku!- Bąknął i mocno mnie przytulił
- Dziękuję, Niall.- Mruknęłam mu na ucho
Po nacieszeniu się nowym prezentem, spojrzałam na zegarek. 16:00?! A, i tak mamy posprzątane, więc należy tylko nakryć do stołu. Wyciągnęłam wszystkie potrzebne rzeczy i zabrałam się do szykowania. Po nakryciu wyglądał tak. Zbliżała się godzina spotkania. Założyłam jeszcze to, a Niall to i byliśmy gotowi przyjąć gości. Punktualnie o wpół do piątej rozbrzmiał dzwonek do drzwi.
Podeszłam do nich i otworzyłam, w drzwiach zastałam Harrego i Julię,  Liama i Sophię, Zayna i Perrie, oraz Louisa i Eleanor.
- Nie wiedziałam, że będzie was tak dużo- odparłam ze zdziwieniem. Ale pozytywnym zdziwieniem.
- Chyba odbędzie się to bez tej kolacji- dodał niewzruszony Niall.
- Wchodźcie, śmiało- zaprosiłam całą ósemkę.

______________________________________________________________________________________________________________________________________________

Jest piąty rozdział :*
Jest taka jedna rzecz... czy moglibyście komentować, bo ja w końcu nie wiem czy mam pisać te imaginy czy nie, chcę widzieć waszą opinię ;)
~Zuzka ;3
Rozdział czwarty ;*
Rozdział trzeci ;*
Rozdział drugi ;*
Rozdział pierwszy ;*

2 komentarze:

  1. Jeśli mogę ci coś poradzić w pisaniu bloga to bym dała więcej opisów sytuacji. Poza tym akcja rozgrywa się o wiele za szybko. Jednego dnia się poznają, a drugiego jest już jego narzeczoną. W prawdziwym życiu tak nie ma. Blog ma potencjał tylko trzeba trochę nad nim popracować.
    Zapraszam do mnie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za radę :)
      Pewnie mało osób to przeczytało, lecz jak widać: nie jestem zbyt doświadczona, może z czasem coś się poprawi. I jeszcze raz dziękuję.

      Usuń